Wszystko dobrze się skończyło, obyło się nawet bez kataru, a rozbitkowie twierdzą wręcz że woda w Wiśle całkiem ciepła!
Wprawdzie ominęły nas w czasie imprezy deszcze i burze, za to wiatr zwiewał nie tylko czapki z głów ale i talerze ze stołów. Klubowicze nie poddali się jednak łatwo, kiełbaski zostały upieczone i zjedzone, a piwo wypite. Specjalne podziękowania należą się dla Michała Cichowskiego z firmy Grzybki, który osobiście upiekł dla Klubu drożdżowe rwańce na deser.
Nie dał się również wywiać z namiotu zespół w składzie Kowal, Zbyszek Murawski oraz Przemek z Pszczyny którzy grali szanty twardo do samego końca.
Po udanym otwarciu życzymy wszystkim równie udanego sezonu na wodzie!